Hokejowy PP - GKS Tychy pierwszym finalistą

Obrońcy trofeum w poniedziałkowym finale spotkają się ze zwycięzcą niedzielnego półfinału, w którym Re-Plast Unia Oświęcim zmierzy się z JKH GKS Jastrzębie.

GKS Tychy – GKS Katowice 5:3 (0:0, 2:1, 3:2).

Bramki: 1:0 Alan Łyszczarczyk (23), 1:1 Jakub Hofman (39), 2:1 Matias Lehtonen (40), 2:2 Bartosz Fraszko (46), 3:2 Rasmus Heljanko (52), 4:2 Alan Łyszczarczyk (55), 4:3 Bartosz Fraszko (55), 5:3 Rasmus Heljanko (59).

Kary: GKS Tychy - 0; GKS Katowice – 29 w tym Christian Mroczkowski kara meczu 20+5 minut. Widzów: 2 456.

Obydwa zespoły spotkały się w tym sezonie cztery razy. Trzykrotnie lepsi byli tyszanie, ale ostatni mecz wygrali katowiczanie 3:2. W Krynicy lepiej zaczął GKS Tychy. W 3. minucie Bartłomiej Jeziorski powinien zdobyć bramkę, ale John Murray popisał się kapitalną interwencją łapiąc krążek do rękawicy. Potem gra się wyrównała. Hokeiści obydwu zespołów koncentrowali się na na tym, aby nie popełnić błędu, nie podejmowali zbędnego ryzyka.

Minutę przed końcem pierwszej tercji Santeri Koponen został odesłany na ławkę kar i tyszanie grali w przewadze liczebnej. Świetną okazję do zdobycia bramki miał Dominik Paś, lecz znowu Murray znakomitą interwencją uratował swój zespół.

W 23. minucie reprezentant Polski nie miał już nic do powiedzenia przy strzale Alana Łyszczarczyka, którego znakomitym podaniem obsłużył Rasmus Heljanko. W następnej akcji szansy na wyrównanie nie wykorzystał Christian Mroczkowski, który chwilę później otrzymał 2-minutową karę. Mimo kilku niezłych strzałów tyszanie nie zdołali pokonać Murraya.

Pod koniec drugiej tercji Igor Smal świetnie odszukał Jakuba Hofmana, a 19-letni, urodzony w Tychach, napastnik Katowic pięknym strzałem w górny róg doprowadził do remisu.

W 39. minucie Mroczkowski uderzył łokciem w głowę Filipa Komorskiego i sędziowie po obejrzeniu tego faulu na wideo nałożyli na napastnika Katowic karę 5-minut i wykluczyli go dalszego udziału w tym meczu. Tyszanie wykorzystali przewagę liczebną, gdy siedem sekund przed końcem tej tercji Matias Lehtonen posłał krążek do siatki.

Na początku ostatniej tercji GKS Tychy grał jeszcze przez blisko 4 minuty z przewagę jednego zawodnika, ale nie potrafił podwyższyć prowadzenia. To się zemściło w 46. minucie, gdyż do wyrównania doprowadził Bartosz Fraszko. Gol ten został uznany dopiero po analizie wideo. Sędziowie sprawdzali czy Patryk Wronka w nieprzepisowy sposób przeszkadzał w interwencji bramkarzowi Tomasowi Fucikowi.

Tyszanie nie załamali się i wyprowadzili kolejny cios. Rasmus Heljanko, który przy dwóch poprzednich golach notował aysty, tym razem sam z bliska trafił do siatki po sprytnym podaniu do Filipa Komorskiego. Dwie minuty później Łyszczarczyk z zimną krwią wykorzystał swój efektowny rajd i wydawało się, że to już koniec emocji. Tymczasem chwilę później Fraszko po raz drugi w tym meczu wpisał się na listę strzelców i katowiczanie mieli jeszcze sporo czasu, aby doprowadzić do dogrywki.

75 sekund przed końcem trener Katowic Jacek Płachta wprowadził za Murraya dodatkowego napastnika, a już 3 sekund później wykorzystał to Heljanko, który strzałem ze własnej tercji umieścił krążek w pustej bramce.

GKS Tychy w poniedziałek po raz jedenasty zagra w finale Pucharu Polski. Do tej pory wygrał wszystkie. GKS Katowice przegrał natomiast czwarty kolejny półfinał.

W drugim półfinale, który odbędzie się w niedzielę, Re-Plast Unia Oświęcim zmierzy się z JKH GKS Jastrzębie. Mecz rozpocznie się o godz. 17.30. Finał zaplanowano w poniedziałek o godz. 18.30. (PAP)

co/