Hałas ciężkich maszyn to najpiękniejsza muzyka
Marynowski z orkiestrą Sinfonia Varsovia związany jest od samego początku jej działania. W 1987 r. został przyjęty do zespołu jako kontrabasista, następnie pracował jako inspektor orkiestry i asystent Franciszka Wybrańczyka, którego zastąpił na stanowisku dyrektora w 2004 r. Zza okna gabinetu dyrektora dobiegają dźwięki budowy. "Na naszym terenie stoi wielki dźwig, słyszymy cały czas ten hałas ciężkich maszyn, ale to dla nas najpiękniejsza muzyka" - cieszy się Marynowski - "Czekaliśmy na rozpoczęcie realizacji tego projektu od rozstrzygnięcia konkursu architektonicznego w 2010 r.".
"Nie oglądamy się wstecz, nie narzekamy, że nie było pieniędzy, że zabrakło planu zagospodarowania przestrzennego. Cieszymy się, że budujemy nowy dom dla muzyki, ale także nowe miejsce dla mieszkańców Warszawy. Trwają prace modernizacyjne trzech budynków położonych przy ul. Grochowskiej. Planujemy oddać je do użytku warszawiaków i warszawianek w 2025 r. Mamy nadzieję, że władze miasta podejmą niedługo decyzje budżetowe i będziemy mogli ogłosić przetarg na wykonawcę drugiego etapu budowy, czyli m.in. głównej sali koncertowej kompleksu. Największej w Polsce. Powstały wspaniałe obiekty w Katowicach, Wrocławiu czy Szczecinie, ale dlaczego nie w Warszawie? Cieszę się, że nie budujemy w ścisłym centrum miasta, tylko po drugiej stronie Wisły, gdzie instytucji kultury jest znacząco mniej" - zauważa.
W zmodernizowanych budynkach dawnego Instytutu Weterynaryjnego powstaną dwie kameralne sale koncertowe, w tym jedna pełniąca czasowo funkcję sali prób dla orkiestry, sale edukacyjne, kawiarnia oraz restauracja. Jak podkreśla dyrektor Sinfonii Varsovii, jej siedziba ma stać się nie tylko przestrzenią koncertową, ale też miejscem, które swobodnie odwiedzać będą mieszkańcy Warszawy poza godzinami wydarzeń muzycznych. Miasto kupiło od SGGW całą nieruchomość w 2009 r. i przekazało ją Sinfonii Varsovii.
Konkurs na projekt siedziby Sinfonii ogłoszono w 2010 r. Przysłano wówczas 138 projekty z całego świata. Wybrano projekt austriackiego architekta Thomasa Puchera. "Jako jedyny zaproponował śmiałą wizję całego kompleksu, proponując nie tylko dodanie nowej sali koncertowej, ale także stworzenie nowego miejsca w oryginalny sposób łączącego to, co stare, z tym, co bardzo współczesne. Oczywiście, ten proces jest długotrwały, zgodnie ze znanym powiedzeniem mówiącym, że wielkie projekty wymagają czasu. Jesteśmy szczęśliwi, że w jubileuszowym roku 40-lecia orkiestry, możemy realizować tę inwestycję. Jestem za to wdzięczny decyzji władz miasta, które przeznaczyło w imieniu mieszkańców środki na ten cel" - tłumaczy Marynowski.
Poza salami, w których odbywać się będą koncerty oraz przestrzeniami biurowych, Sinfonia otrzyma także pomieszczenia do działalności edukacyjnej. "Powstaną pomieszczenia do pracy z dziećmi w wieku od 7 do 12 lat i oddzielna, specjalnie zaprojektowana przestrzeń dla dzieci w wieku od 3 miesięcy do kilku lat. Działalność edukacyjną prowadzimy od 2010 r. wraz z Fundacją +Muzyka jest dla wszystkich+, kierowaną przez Violę Łabanow, prowadzimy +Smykofonię+, która cieszy się wielkim zainteresowaniem mieszkańców. To są działania dla dzieci, które często na co dzień nie mają styczności z muzyką klasyczną. Nie chodzi o to, by za wszelką cenę kształcić kolejnych wirtuozów-solistów, a by zachęcić do słuchania, przychodzenia na koncerty. Muzyka może pomóc w ogólnym rozwoju dziecka i tym chcemy się zająć: przybliżaniem muzyki dzieciom, których rodzice nie odwiedzają regularnie opery czy filharmonii. No i przy okazji niejako przyciągnąć nową widownię, która później będzie nas regularnie odwiedzała" - wylicza dyrektor.
Szczególną wagę Marynowski przywiązuje do budowania więzi między Sinfonią a mieszkańcami Warszawy, także tymi, którzy nie mają stałego kontaktu z muzyką klasyczną. "Program +Labirynt muzyczny+ realizowaliśmy dla dzieci z nie-muzycznych szkół podstawowych. Przyjeżdżają do nas w ramach zajęć lekcyjnych, spotykają się z muzyką na wiele sposobów - w jednym z pokojów natknęły się na 60 instrumentów. Mogły chwycić klarnet czy skrzypce, wydać z nich dźwięk, zobaczyć, jak są zbudowane. Skracamy dystans" - opowiada - "Chcemy, by muzyka była bardziej przystępna. Ktoś nam kiedyś spróbował wmówić, że muzyka klasyczna to zbyt poważna sprawa, my uwierzyliśmy i przez to muzyka oddaliła się od naszego życia. Dawno temu, gdy szło się do opery najtańsze bilety były na parter, jadło się, piło, nie było foteli, numerowanych miejsc. To przecież była egalitarna rozrywka ponad wszelkimi podziałami!".
"Niedawno rozpoczęliśmy pilotaż projektu warsztatowego pod nazwą +NaDęte+, w ramach którego osoby chcące amatorsko muzykować na instrumentach dętych drewnianych i blaszanych dwa razy w miesięcy spotykały się w naszej sali prób, by wspólnie grać pod okiem profesjonalnych instrumentalistów, poznawać możliwości swoich instrumentów. Większość uczestników nie znała nut, nie potrafili zagrać na żadnym instrumencie, ale chodziło w tym przecież nie o osiąganie warsztatowego mistrzostwa, tylko o przebywanie razem, poznawanie się. Wobec wyczerpania się dotychczasowego źródła dofinansowania projekt miał się zakończyć, ale jego uczestnicy żywo zaprotestowali. Mieliśmy tu niemal strajk okupacyjny! Mówili, że jak to możliwe; że sami się zrzucą, żeby tylko móc dalej przychodzić. To było wzruszające i podjęliśmy wtedy decyzję o kontynuowaniu programu z własnych środków. Szkoda nam było odciąć się od ludzi, którzy przychodzili tu, wiedzeni spontaniczną miłością do muzyki. Siedziba Sinfonii Varsovii na Grochowskiej 272 ma być miejscem budowania wspólnoty" - zaznacza dyrektor Marynowski. (PAP)
pj/ aszw/